s t r o n a   o   n a d z i e i












Niezwykły dar wolności




Zaczął się Wielki Post i pomyślałam, że warto to jakoś uczcić. Postanowiłam więc z tej okazji napisać trochę o wolności, ponieważ mamy z nią dzisiaj sporo problemów. Chociaż pozornie wydaje się, że nasze czasy charakteryzują się wyjątkowo dużą — w porównaniu z poprzednimi epokami — wolnością, jednocześnie powszechnym doświadczeniem jest poczucie takiego czy innego jej braku.

Dlatego chcę pokazać na kilku przykładach, jak swojej wolności i niezależności od różnych osób i sytuacji umiał bronić Jezus Chrystus. Wbrew rozpowszechnionym, pobożnym wyobrażeniom, które z Jezusa i różnych świętych czynią landrynkowe obrazki wymoczków bez charakteru, pozwalających wszystkim na wykorzystywanie się i prześladowanie, Jezus umiał zdecydowanie walczyć o swoją wolność — znacznie lepiej niż większość z nas. Świetnie też potrafił wyprowadzać w pole ludzi usiłujących wmanewrować Go w sytuacje, w których będzie zmuszony zachować się tak, jak sobie życzą. Warto się temu przyjrzeć, bo można się wiele od Niego nauczyć.


***


Kiedy Jezus miał dwanaście lat, z okazji święta Paschy poszedł z Maryją i świętym Józefem na pielgrzymkę do Jerozolimy. Opowiada o tym ewangelista Łukasz. Podczas powrotu do domu odkryli, że Jezus gdzieś się zgubił. Odnaleźli go dopiero na trzeci dzień. Okazało się, że po kryjomu pozostał w świątyni i dyskutował z nauczycielami Pisma świętego. Jak każda matka, Maryja zaczęła wyrzucać Jezusowi nieposłuszeństwo i brak troski o jej uczucia: „Dziecko, dlaczego nam to zrobiłeś? Twój ojciec i ja, pełni bólu, szukaliśmy Ciebie”. Jednak Jezus wcale nie czuje się winny i nie ma najmniejszego zamiaru jej przepraszać. Odpowiada wprost, wręcz bezczelnie: „Dlaczego Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że muszę być w tym, co jest mego Ojca?” W tamtych czasach było nie do pomyślenia, żeby ktoś zwracał się w taki sposób do rodziców!

Podobna sytuacja wydarza się dwadzieścia lat później. Jezus rozpoczyna publiczną działalność. Uzdrawia chorych i wypędza demony z opętanych. Wiadomość o tym szybko się rozchodzi. Nic dziwnego, że z całej okolicy zaczynają ściągać ludzie potrzebujący pomocy Jezusa. Stale otacza go tłum cierpiących. „Gdy jego krewni usłyszeli o wszystkim, przyszli, aby Go powstrzymać. Mówiono bowiem, że odszedł od zmysłów” — informuje ewangelista Marek. Maryja i kuzyni Jezusa stanęli przed drzwiami domu, w którym przebywał właśnie Jezus, i przez osoby trzecie wezwali Jezusa, żeby do nich wyszedł. Jezus, zamiast posłuchać ich prośby, odpowiedział wysłańcom swojej rodziny bardzo szorstko: „»Kto jest moją matką i braćmi?« I patrząc na siedzących dokoła, powiedział: »Właśnie oni są moją matką i moimi braćmi. Bo kto wypełnia wolę Boga, ten jest moim bratem, siostrą i matką«”.

Nie należy z tego wyciągać wniosku, że Jezus nakazuje być niewdzięcznym wobec rodziny i lekceważyć rodziców. Klucz jest inny: w obu wypadkach rodzina usiłowała przeszkodzić Jezusowi w wypełnieniu rozpoznanej przez Niego woli Boga. W takich wypadkach Jezus był bezwzględny. Taki jest też sens niepokojących słów: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem”. Również kiedy święty Piotr usiłował Go przekonać, że uniknie śmierci na krzyżu, usłyszał wprost: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”.


***


Jezus jest też prawdziwym mistrzem w unikaniu pułapek, które ciągle zastawiają na Niego wrogowie. O jednej z nich opowiada święty Łukasz: „Śledzili Go więc i nasłali szpiegów. Ci, udając sprawiedliwych, mieli Go złapać za słowo, a potem wydać władzy urzędującego namiestnika. Zapytali Go: »Nauczycielu, wiemy, że to, co mówisz i czego nauczasz, jest słuszne. Nie zważasz na opinię, lecz nauczasz drogi Bożej zgodnie z prawdą. Czy wolno nam płacić podatek cesarzowi, czy nie?«. Lecz On rozpoznał ich podstęp i odparł: »Pokażcie Mi denara! Czyją ma podobiznę i napis?«. Odpowiedzieli: »Cesarza«. Wtedy powiedział do nich: »W takim razie oddajcie cesarzowi to, co cesarskie, a Bogu to, co boskie«. I nie zdołali Go złapać za słowo w obecności ludu”.

O innej, znanej sytuacji opowiada święty Jan: „Rankiem Jezus przybył ponownie do świątyni. A gdy cały lud przyszedł do Niego, usiadł i nauczał ich. Wtedy nauczyciele Pisma i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. Postawili ją w środku i powiedzieli do Niego: »Nauczycielu, tę kobietę dopiero co przyłapano na cudzołóstwie. Mojżesz polecił nam w Prawie, aby takie kobiety kamienować. A jakie jest Twoje zdanie?«. Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby móc Go oskarżyć. Jezus tymczasem pochylił się i pisał palcem na ziemi. A gdy oni nie przestawali się dopytywać, wstał i rzekł: »Ten z was, który jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem«. I znowu się pochylił i pisał na ziemi. Gdy to usłyszeli, zaczęli po kolei rozchodzić się, poczynając od starszych ludu, tak że w końcu został tylko On i stojąca pośrodku kobieta. Gdy Jezus wstał, zapytał ją: »Kobieto, gdzie oni są? Nikt cię nie potępił?«. Ona zaś odparła: »Nikt, Panie«. Wtedy jej oświadczył: »Ja też cię nie potępiam. Idź, lecz odtąd już nie grzesz«.

Podobnych wydarzeń jest wiele. Jezus ma odwagę bronić swoich decyzji i swojej wolności w każdych okolicznościach i niezależnie od konsekwencji. Robi to, co uważa za słuszne, ku zdumieniu wszystkich. Piłat, któremu Jezus po prostu nie odpowiada na pytania, dziwi się: „Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzę Ciebie ukrzyżować?”. Jezus odpowiada na to: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry”. Piłat jest sędzią, a Jezus oskarżonym, któremu grozi skazanie na śmierć! Ale Jezus także śmierć wybiera świadomie i dobrowolnie. Od początku publicznej działalności konsekwentnie „idzie na zwarcie”. Nie pada ofiarą siły, lecz pozwala, aby zrealizowało się to, co — jak jest przekonany — jest planem Bożym: „Życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać”. Cały czas jest wolny.


***


I zdobywaniu takiej właśnie wolności służy w rzeczywistości Wielki Post — chociaż większość osób ma głęboko zakorzenione wewnętrzne odczucie, że w Wielkim Poście chodzi o odmawianie sobie przyjemności, zadawanie sobie cierpienia, karanie się za swoje grzechy, żeby zadośćuczynić sprawiedliwości i uzyskać zbawienie. Że taki właśnie cel ma asceza i pokuta. Faktycznie, taki obraz wynika z dawnych pieśni, które się śpiewa w kościołach w tym czasie, i kazań wielu księży, nie tylko starszych wiekiem. Jest to zupełne nieporozumienie.

Obraz ten jest podszyty heretyckim tak naprawdę pomysłem, że na zbawienie musimy sobie zapracować. Pierwszy wymyślił to niejaki Pelagiusz w III wieku, dlatego ta doktryna nazywa się pelagianizmem, ale w różnych wersjach i odcieniach plącze się ona po Kościele katolickim do tej pory. Tymczasem my nie tylko nie jesteśmy w stanie zapracować na zbawienie („Któż może odpuszczać grzechy? Jedynie sam Bóg!”, mówią słusznie faryzeusze w Ewangelii), ale nie jest to też do niczego potrzebne. Bóg nie jest prokuratorem, który za każde przestępstwo żąda kary zgodnej z kodeksem, odmierzając z aptekarską precyzją okoliczności łagodzące i podnoszące wymiar kary.

Owszem, istnieje coś takiego, jak „główna prawda wiary” głosząca, że „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”, ale jest to wyjątkowo nieszczęśliwe sformułowanie, które — co charakterystyczne — w ogóle nie wspomina o miłosierdziu Bożym! Tak naprawdę wywodzi się nie z Nowego Testamentu, a Starego, kiedy podstawą wiary i moralności był bardziej strach przed karą za nieposłuszeństwo Bogu niż wolny wybór oparty na miłości. Nieaktualność tej koncepcji wiary i moralności dobitnie wykazał święty Paweł, i warto przeczytać jego listy do Rzymian i Galatów, aby zapoznać się z jego argumentacją.

Bo Bóg jest miłością. Przede wszystkim miłością. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”. To Ewangelia według św. Jana. Tej miłości Boga — i miłości między ludźmi, która jest jej logiczną konsekwencją — poświęcony jest cały Pierwszy list św. Jana. Bardzo zachęcam do przeczytania go, jest przepiękny i bardzo krótki. To najlepsza odtrutka na mentalność poczucia winy, strachu i kary. „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości...” To tylko jeden z cytatów.


***


Sprawiedliwość Boża istnieje oczywiście, ale cała jest miłosierdziem. Nasze grzechy Go nie obchodzą. Zapomina je natychmiast. „Jak odległy jest wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze winy”, mówi psalm 103, który liturgia Kościoła proponuje w brewiarzu właśnie na rozpoczęcie Wielkiego Postu, w Środę Popielcową. „Usunąłem twe grzechy jak chmurę i twoje wykroczenia jak obłok. Powróć do Mnie, bom cię odkupił” — mówi w Księdze proroka Izajasza.

O to właśnie Mu chodzi — byśmy do Niego powrócili. Bo grzech polega tak naprawdę na odrzuceniu miłości Boga, na odwróceniu się do Niego plecami. A nawrócenie — jak mówi samo brzmienie tego słowa — na odwróceniu się ponownie i spojrzeniu Mu w twarz. A skoro Bogu, to i człowiekowi: „Umiłowani, miłujmy się nawzajem, bo miłość pochodzi od Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością... Jeżeli ktoś powie: »Miłuję Boga«, a jednocześnie nienawidzi swego brata, jest kłamcą. Kto nie miłuje swego brata, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi...”. To Pierwszy list świętego Jana.

Miłość to wolność, a grzech to zniewolenie i lęk. A wolność, jak wiadomo, nie jest nigdy dana raz na zawsze, trzeba ciągle o nią walczyć. Pierwszym wrogiem jest egoizm — źle pojęta miłość siebie, która staje na przeszkodzie dawaniu miłości, bo cały czas szepcze do ucha: „jeśli dasz tamtemu, to ty stracisz”. Drugim — nie oczyszczone relacje do ludzi i rzeczy, które z nich czynią nasze bożki, sprawiając, że nas zniewalają. Na tym polegają wszelkie uzależnienia. Bo relacje z ludźmi i niemal wszystkie rzeczy, jako takie, są dobre. Także telewizja, seks, władza i alkohol. Ale jeśli zaczynają nad nami panować, wtedy stają się naszym nieszczęściem. I w Wielkim Poście dobrowolnie na jakiś czas z niektórych z nich rezygnujemy — żeby od nich odpocząć i zrobić więcej miejsca na kontakt z Tym, który nas leczy z grzechów i uwalnia od zniewoleń.

Dużo dzisiaj cytatów, ale niech słowo Boże mówi samo, zrobi to lepiej ode mnie. Chcę zakończyć dwoma tekstami, które pokazują, na czym polega zniewolenie, grzech, nawrócenie i post. Warto je spokojnie przemedytować, posmakować słowo po słowie. Pierwszy z nich to prorok Izajasz, drugi — święty Leon Wielki, jeden z najmądrzejszych teologów w historii, który był papieżem w V wieku. Na deser psalm 103 — jeden z najbardziej pełnych nadziei tekstów w Biblii.



Luty 2008




Z Księgi proroka Izajasza


Tak mówi Pan: Krzycz na całe gardło, nie przestawaj! Podnoś głos twój jak trąba! Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy!

Szukają Mnie dzień za dniem, pragną poznać moje drogi, jak naród, który kocha sprawiedliwość i nie opuszcza Prawa swojego Boga. Proszą mnie o sprawiedliwe prawa, pragną bliskości Boga: „Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał?”

Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości.

Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie — czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu?

Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków.

Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: „Oto jestem!”

Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie.




Kazanie św. Leona Wielkiego, papieża


Chociaż nowych ludzi tworzy przede wszystkim obmycie wodą odrodzenia, to jednak każdy z nas musi ustawicznie zrzucać z siebie rdzę śmiertelności, a że wśród stopni duchowego postępu nie istnieje nigdy taki, którego by już nie można było przekroczyć, trzeba sobie zadać trud, by w dniu odkupienia nikt z nas nie znalazł się obarczony grzechami starego człowieka.

Dlatego też, najmilsi, aczkolwiek w każdym czasie winniśmy się okazywać chrześcijanami, teraz należy o to dbać w sposób szczególny, tak aby sięgający tradycji apostolskiej okres przygotowania paschy wypełnić postem, przejawiającym się nie tylko w ograniczonej ilości spożywanych pokarmów, lecz przede wszystkim w walce z występkami.

Ze świętą zaś i ze wszech miar godną polecenia praktyką postu należy łączyć dzieła miłosierdzia wyrażające się w różnorakiej formie, aby w ten sposób wszyscy wierni czuli się równi, mimo zachodzących różnic w ilości posiadanych dóbr materialnych.

Miłość bowiem, którą mamy świadczyć równocześnie Bogu i bliźniemu, nigdy nie jest ograniczona takimi przeszkodami, aby nie mogła chcieć dobrze czynić drugim. Gdy aniołowie mówią: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”, oznacza to, że każdy, kto z miłością współczuje ludziom obarczonym różnymi cierpieniami, staje się błogosławiony nie tylko dzięki zdobytej cnocie życzliwości, ale i przez udzielony im dar pokoju.

Dzieła zaś miłosierdzia są tak rozliczne, że pozwalają całemu ludowi chrześcijańskiemu świadczyć uczynki miłości. Toteż nie tylko bogaci, ale nawet średnio zamożni i ubodzy mają możność udzielania pomocy potrzebującym i w ten sposób zbiorowy wysiłek wszystkich w czynieniu dobra ma równą wartość, mimo że nie wszyscy mogą być jednakowo hojni.




Psalm 103


Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich dobrodziejstwach Jego.
On odpuszcza wszystkie twoje winy
i leczy wszystkie choroby.
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.
On twoje życie dobrem nasyca,
jak pióra orła młodość twa się odradza.
Dzieła Pana są sprawiedliwe,
wszystkich uciśnionych ma w swojej opiece.
Drogi swoje objawił Mojżeszowi,
swoje dzieła synom Izraela.
Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie zapamiętuje się w sporze,
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu,
tak daleko odsuwa od nas nasze winy.
Jak ojciec lituje się nad dziećmi,
tak Pan się lituje nad tymi, którzy cześć Mu oddają.
Wie On, z czegośmy powstali,
pamięta, że jesteśmy prochem.

Dni człowieka są jak trawa,
kwitnie on jak kwiat na łące.
Wystarczy, że wiatr go muśnie, już znika
i wszelki ślad po nim ginie.
Lecz łaska Pana jest wieczna dla Jego wyznawców,
a Jego sprawiedliwość nad ich potomstwem,
Nad wszystkimi, którzy strzegą Jego przymierza
i pamiętają, by spełniać Jego przykazania.

Pan utwierdził swój tron na niebiosach,
a Jego panowanie wszechświat obejmuje.
Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie,
potężni mocarze pełniący Jego rozkazy,
aby słuchano słów Jego.
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego zastępy
i wszyscy słudzy pełniący Jego wolę.
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego dzieła,
na każdym miejscu Jego panowania.
Błogosław, duszo moja, Pana!






Jeśli masz ochotę skontaktować się ze mną w sprawie tego tekstu lub jakiejkolwiek innej, napisz na adres: nadzieja@nadzieja.webd.pl